W świetlicy pensjonatu seniora „Pogodna Jesień” zorganizowano dziś uroczystość setnych urodzin pani Genowefy. Wśród zaproszonych gości obecne były Jolanta Tuszyńska, zastępca burmistrza miasta do spraw społecznych oraz Aleksandra Łuczak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. Oczywiście nie zabrakło najbliższych solenizantki oraz znajomych pensjonariuszy ośrodka.
Życiorys Pani Genowefy mógłby swobodnie posłużyć za scenariusz do niejednego filmu.
– Moja mama w czasie wojny była sanitariuszką, została ranna w Warszawie czasie bombardowania szpitala, w którym pracowała. Z żołnierzami dotarła do Berlina. Za swoje zasługi otrzymała stopień porucznika Wojska Polskiego. To niesamowita kobieta – przeżyła właściwie wszystko, co jest możliwe i niemożliwe – powiedział Bronisław Łukowicz, syn jubilatki.
Po wojnie, większość życia Pani Genowefa spędziła w Rokitnicy. Dwie dekady pracowała jako ekspedytor w Kopalni Miechowice. Ma 2 wnuków i 6 prawnuków. Zapytana o sekret tak dobrej kondycji odpowiada:
– Właściwie wszystko lubię. Życie i ludzi. Lubię też parówki cielęce, ale trochę trudno je teraz zdobyć… Korzystając z okazji – chciałam bardzo wszystkim podziękować za pamięć o mnie. Ja będę Was pamiętać do końca życia. A ponieważ zawsze lubiłam wszystko sobie planować – już teraz mam zapisane, żeby wszystkich państwa zaprosić na moje urodziny w przyszłym roku – dodała ze wzruszeniem Jubilatka.