Pani Anna urodziła się 104 lat temu w dzisiejszym Chorzowie, który przez I wojną światową, kiedy  przyszła ona na świat, nazywał się Königshütte. Do Tarnowskich Gór jubilatka przeprowadziła się w 1942 roku, tutaj też doczekała się dwójki dzieci, pięciorga wnuków i trójki prawnuków.

– Tata zginął w obozie podczas wojny więc mama wychowywała nas sama. Całe życie pracowała w Tagorze. Obydwoje z siostrą skończyliśmy studia,  ja we Wrocławiu, a siostra w Krakowie. Mama przyjeżdżała do nas w weekendy, raz do mnie, raz do niej  – opowiada syn Roman, który za zmianę z siostrą Hanią zajmuje się mamą.

Pani Anna sama nie dowierza, że dożyła tak sędziwego wieku. Nic w tym dziwnego mimo 104 lat porusza się samodzielnie, codziennie się gimnastykuje i zażywa świeżego powietrza na balkonie.

Z sentymentem wspomina Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, do którego należała przed wojną. – Zawsze uwielbiałam gimnastykę, tu poznałam przyjaciół i męża – opowiada.

Pani Anno – do zobaczenia za rok!